Ja też często z
nich korzystam, dlatego teraz oddam im hołd. Najważniejszy
jest ich staranny dobór. Na całe szczęście pewni, zarabiający na tym, altruiści
pomyśleli, że pomogą naszym – mam na myśli ludzkim – zabłąkanym duszyczkom. Jak
za dotknięciem magicznego ołówka, stukając w klawisze, z pospolitego idioty
stajemy się inteligentem.
Cudotwórcy, kreatorzy metafizycznej formy, ludzie,
którzy otwierają, wydawałoby się, zabetonowane kanaliki i drzwiczki dostępu do
naszych – wciąż ludzkich – szarych komórek. Jakże trafne i na czasie porównanie
do betonu – wypadałoby powiedzieć do siebie. Teraz wszystko jest do niego
porównywane. Betonowe lasy, dżungle, etc. Przeczytałem ostatnio, że beton to
konserwatysta i tradycjonalista. Lada dzień ktoś powie „moja miłość do Ciebie
jest trwała – no jak co, jak co? – jak beton” i tym samym wypchnie tę mieszankę
cementu, piasku i H2O na głębsze, bo uczuciowe, wody. Nie bez kozery staram
się napisać o tych ludziach coś ładnego na początku tego akapitu. Czy da się
słowami wyrazić podziw i zazdrość, dla ludzi, którzy faktycznie trzymają w
rękach bukiet internetowego pokolenia?
Odwołam się do nich samych. A właściwie do
ich strony internetowej. „Każdy z nas ma chociaż jedną osobę, której chciałby
coś powiedzieć, ale boi się konsekwencji” - czytam i nie wierzę. Skąd oni
wiedzieli, że chcę coś o nich napisać? Faktycznie miewamy problemy z wyrażaniem
swoich uczuć, aktualnych stanów oraz pragnień. Czytam dalej „Pragnienia –
niektóre nasze pragnienia są jak dym ulotne”. Łezka sama zerwała się z łańcucha
i teraz bezczelnie zasuwa po policzku. Jakież to było głębokie, myślimy sobie.
Co prawda odzywają się teraz hordy Hejterów, którzy powiedzą nam, że to było
banalne, i że kolejny cytat, który wypycha nam nogi watą – „Niektórzy są z
jedną osobą całe życie, a inni całe życie czekają na taką osobę” również jest,
mówiąc kolokwialnie, gówno warty. Ale właśnie w ten sposób możemy sobie tych
tłuków, betonów (ach) wykasować z listy przyjaciół i powrócić do naszej
niedoścignionej Arkadii wczytując się w stronę jeszcze głębiej.
I pomyśleć, że istnieją jeszcze ludzie,
którzy nie chcą się tymi mądrościami dzielić. Przyznam się. Pierwszą rzeczą,
którą robię rano – po wyślizgnięciu się z objęć Morfeusza – są właśnie
odwiedziny kilku stron internetowych. A może uda mi się coś wyłowić z tego
oceanu cytatów i wolnych myśli. Coś co pokaże innym, że ja też jestem
inteligentny i romantyczny. Sam o tym jeszcze nie wiem, bo zawsze znajdzie się
coś, co mnie zaskoczy. O, np. coś takiego „Większość singli jest emocjonalnie
nieosiągalna, ponieważ kochają kogoś, z kim nie mogą być”. Cholera, właśnie się
dowiedziałem, że kogoś nieszczęśliwie kocham, biedny ja. Ale z drugiej strony
jakie to romantyczne, że tak jest, mimo że nie jest. Wystarczą trzy uderzenia w
touchpad’a i ludzie uznają mnie za emocjonalnie nieosiągalnego, ponieważ kocham
kogoś, z kim nie mogę być.
Pojawiło mi się w głowie jedno zasadnicze
pytanie: dlaczego ja sam nie mógłbym tworzyć takich cytatów? Np. „chciał dla
niej wyskoczyć z okna, ale pozwoliła mu wyjść drzwiami”, „prawdziwy przyjaciel
to ktoś, kto nie pozwoli Ci wyskoczyć z okna, ale wypuści Cię drzwiami”, „jedni
chcą dla siebie wyskakiwać z okien, podczas gdy inni wychodzą drzwiami”. Ale
jak widzicie sam się zaplątałem w monotematyczność i brak treści w formie. O
mam jeszcze jeden „jeśli czytasz ten tekst na poważnie, to znaczy, że mam
ochotę wyjść z domu drzwiami, ale wyskoczę przez okno”.