Tak jest!
Nareszcie! Polacy są w jakieś dziedzinie, w światowej czołówce. O czym mówię?
Zaraz, zaraz. Ale powiem wam, że odkąd się o tym dowiedziałem od razu zacząłem
chodzić z wyżej podniesioną głową. Albo nie.
Ile
jesteście sobie w stanie wyobrazić dyscyplin, w których Polska ma w pierwszej
piątce najlepszych aż dwóch przedstawicieli? No ile? W czołówce plasujemy się
przed naszymi odwiecznymi i wiecznymi wrogami – Niemcami. Przed nami jedynie
Wyspiarze, ale to nic. Mnie natomiast ogarnęła chwilowo delikatna megalomania.
Jestem Polakiem!, jestem w czołówce – to przecież oksymoron. Nie żebym nigdy
nie cieszył się z pochodzenia, ale teraz to już w ogóle.
W
czym jesteśmy tacy dobrzy? No moi kochani, dziwi mnie, że nie wiecie. Otóż
jesteśmy tacy świetni w… liczbie fanów stron Spotted na Facebooku. Pękam z
dumy, nie wiem jak Wy. Czymże jest Spotted, zapytacie. Ignoranci. Otóż są to
profile na FB, do których możecie wysłać anonimową wiadomość. Np. „Dzisiaj w
tramwaju linii 11 spotkałem bajecznie śliczną, kruczoczarną dziewczynę ubraną w
miodową skórę i czarne legginsy. Obdarzyłaś mnie hipnotyzującym spojrzeniem. Szczególnie w pamięci zapadł mi Twój zawadiacki wyraz twarzy, po
naszej „ocznej” konfrontacji. Może dasz się zaprosić na kawę albo piwo?”. Jakie
to romantyczne, nieprawdaż?
Wchodzimy,
albo już weszliśmy, w erę, w której spotkania w rzeczywistości będą tylko
impulsem, żeby znaleźć i „zagadać” do swojej
autobusowej/tramwajowej/chodnikowej/podszkolnej/przystankowej/etc. wybranki. E-miłość
w e-świecie. Ach.. zrobiło się patetycznie. W sumie to sam zastanawiam się, co
to właściwie znaczy, ten sukces Spotted w Polsce. Ja sam nie jestem macho, ani
nic z tych rzeczy, ale chyba zaczynamy się aż za bardzo zasłaniać Internetową
anonimowością. Ale to już przecież truizm.
Na
całe szczęście Spotted nie jest jedynie „portalem” randkowym. Można tam
napisać, żeby kogoś obrzucić błotem. Np. (cytat dosłowny) „ Studentko pierwszego
roku socjologii o obwodzie bioder +nieskończoność… Zaprzestań noszenia tak
minimalnych mini! To aż rani. Zszokowany”. I tak dochodzimy chyba do sedna
sprawy.
Romantycy
w dzisiejszych czasach to (celowo) pedały albo cioty. Nie żebym od razu popierał
internetowe flirty, ale niestety ja nie jestem ani po jednej stronie barykady,
ani po drugiej. Dychotomiczny ten Spotted, bez dwóch zdań. Z pewną dozą
prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że owe „portale” swoją popularność
zawdzięczają właśnie darmowej okazji, żeby kogoś pojechać czy upupić. Kiedyś to
ktoś starszy upupiał młodszego. Dziś nie ma to takiego znaczenia – ludzie sami
się upupiają. Zarówno hejtując siebie nawzajem, jak i podrywając, w "gębie" anonima. Wszak entuzjaści Spotted mogą się opowiedzieć, tylko, albo po stronie
nienawistników, albo po stronie romantyków. A przecież „nie ma ucieczki przed
gębą, jak tylko w inną gębę” – pisał Gombrowicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz