niedziela, 1 marca 2015

Na zewnątrz 1.

widzę długą ulicę. widzę też chodnik i widzę budynek. budynek ktoś pomalował czterema kolorami: ciemnozielonym, jasnozielonym, żółtym i białym. odwracam głowę tylko na chwilę, a kolory rozlały się też na ulicę i na chodnik. idę dalej – ulica była jednak krótka.

 •
nawet nie starałem się ominąć budynku. po prostu przez niego przeszedłem, jakbym był ciągle przyssany do jakiejś powierzchni – w pionie i poziomie.

od zawsze zastanawiałem się, czy można zejść po ścianie budynku wyprostowanym. sprawdziłem to od dupy strony.

zostawiłem za sobą budynek; ulica i chodnik też się już skończyły. stałem teraz pośrodku tych trzech rzeczy, nie widząc żadnej z nich. minęła chwila – pauza. poszedłem dalej drogą, ale nie wiem gdzie.

byłem mocno zaskoczony tym faktem – droga też się skończyła. bez drogi nie da się iść. nie wiedziałem gdzie pójdę. odwróciłem się jeszcze raz: zobaczyłem tylko nic; po chodniku, drodze i budynku nie było ani śladu.

jestem naiwny i głupi. nie dowiedziałem się też, czy można zejść po ścianie budynku wyprostowanym.

innym razem, z ciekawości wszedłem do środka budynku. później już chodziłem tylko dokoła – wewnątrz.

od tamtej pory
nigdzie indziej

nie chodzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz