Postanowiłem się
sprawdzić w tekście informacyjnym.
Ze łzami w oczach pożegnalni pasażerowie wsiadali do pożegnalnego, ostatniego Ikarusa we Wrocławiu, który po 33. latach służby, wysłużył sobie zasłużoną autobusową emeryturę. W ten sposób MPK i Stowarzyszenie Autobusów Ikarus, wraz ze swoim przewodniczącym, Ikarusem 280, numer boczny 6969, pożegnali obywatela Węgier, Ikarusa 280, numer boczny 5320.
W związku z tym, że społeczność autobusów, to około 5% mieszkańców Wrocławia, frekwencja ostatniego przejazdu dopisała.
O godzinie 12.30 z pl. Grunwaldzkiego autobus wyruszył w swój ostatni oficjalny kurs. Uzbrojeni w aparaty fotograficzne fani, robili sobie tzw. selfie, wraz z emerytowanym Ikarusem, przyodzianym w odświętne tabliczki linii „I”. Ja również wybrałem się w tę senymenalną podróż.
- Już wcześniej jeździłem Ikarusami – powiedziałem do siebie, udając 8-letniego Kubę, w trakcie wywiadu. – Żałuję, że te wspaniałe, nieśmiertelne, niepowtarzalne, nieocenione, niekomfortowe autobusy pozostaną już tylko w sferze wspomnień.
(tutaj powinien znaleźć się podrozdział, ale postanowiłem go pominąć wyjaśnieniem, dlaczego go nie ma)
7-letni Jakub Bartecki jest jednym z wiceprezesów Stowarzyszenia Autobusów Ikarus. Warto zaznaczyć, że jest jedynym ludzkim członkiem SAI. Chłopiec już od 20 lat interesuje się pojazdami MPK. – Ja to lubię, jak autobus mnie mocno wytrzęsie – mówi. – Wtedy wiem, że jadę. Często robiłem zdjęcia moim kolegom, wśród których również znajdują się Ikarusy. Izsip, bo tak ma na imię autobus przechodzący na emeryturę, to porządny człowiek. Dostał propozycję objęcia jednej z ważniejszych posad w SAI, ale odmówił, bo nie chce się mieszać do polityki. Teraz będziemy się spotykali już tylko w barach, na piwie lub dwóch – dodaje siedmiolatek.
W tzw. między czasie pożegnalny Ikarus wypełnił się po brzegi fanami, którzy postanowili podjechać w tę ostatnią, wręcz żałobną, podróż.
Pana Mariusza, studenta germanistyki w Moskwie, do podróży wciągnęli koledzy z Коммунисти́ческая па́ртия Росси́йской Федера́ции (Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej – przyp. red.), którzy przyjechali do Wrocławia w celach pokojowo-propagandowych. – Я ненавижу ездить автобусы (Nienawidzę jeździć autobusami – tłumaczył Google) – powiedział zadowolony student. - Я не хочу быть здесь, они заставили меня (Wcale nie chciałem tu być, to oni mnie zmusili – jw.) – dodał, pokazując palcem na swoich rozradowanych przyjaciół z Rosji.
Co się teraz stanie z Ikarusem?
- Wysyłamy Izsipa na wakacje do Dzierżoniowa, gdzie, wraz z rodziną, będzie mógł odpocząć po 33. latach służby. Później to on sam zdecyduje, co dalej – mówi Pan Jakub, którego spotkaliśmy trzydzieści minut wcześniej, gdy, po drugiej stronie miasta, przebiegaliśmy na pasach na czerwonym świetle.
Co mówi sam zainteresowany?
- #%#$@ (odgłos silnika). - @#$#%^ - dodaje.
Patetyczna puenta
Każdy z nas odejdzie kiedyś na emeryturę. – Panie redaktorze, jedziemy – zawołał mnie 7-letni Jakub, który usłyszał, że kierowca autobusu zasygnalizował chęć zamknięcia drzwi. Nic dziwnego, jedną nogą stałem na ziemi, a drugą na schodach pojazdu. – Jedziemy do Częstochowy, tam jeszcze kilka Ikarusów pozostało na służbie – dodał wiceprzewodniczący SAI.
Tekst, który mnie
zainspirował:
http://www.wroclaw.pl/ostatni-autobus-z-dusza-jak-wroclawianie-pozegnali-ikarusa