Zastanawiam się
czasami jak tu - w myśl narodowego powiedzenia - zarobić, ale się nie narobić.
Wpadłem na pewien pomysł.
Otóż, być może ze względu na Święto Zmarłych, Zaduszki i w ogóle, wpadł na mnie, jak grom z jasnego nieba, kapitalny pomysł. Zawsze wszystkim powtarzam, że gdzieś za rok, maksymalnie za dwa lata zostanę miliarderem, ponieważ wydaje mi się, że żeby zostać miliarderem trzeba tego chcieć. Nic więcej. Zatem wizualizuje sobie siebie z niewyobrażalną kwotą na koncie, i mam nadzieję, że ta kasa się na koncie po prostu pojawi. Nadzieja matką głupich, ktoś powie, ale zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni, jak będę potrzebował tuzina skarbników, żeby pilnowali mojego majątku.
Wracając do pomysłu. Przeczytałem na stronie Gazety Wyborczej (jak mogłem wejść na tę stronę!?!?!?!) informację, iż matka, a raczej nieżyjąca już matka Andreasa Breivika wydaje swoją biografię. A w zasadzie nie ona wydaje, no bo jak, tylko dziennikarka, której udało się zrobić wywiad z matką norweskiego terrorysty. „Najsmutniejsza matka na świecie” – jak sama siebie nazywa, opowiada o tym i o tamtym. Najważniejsze, że książka ma w planach się sprzedać.
Zauważmy, że wszyscy zwyrodnialcy, zbrodniarze ich rodziny i najbliżsi dostają nieprzyzwoite propozycje na opisanie: swojego życia, życia osoby, którą się znało, życia u boku osoby, o której chciałoby się napisać, ale z braku kosztów lub braku tej osoby nie da się. Chcemy zrozumieć ich motywacje, przekonania, wiedzieć to z czym jedli kanapki, jaki obiad lubili najbardziej – ogólnie zbliżyć się do nich. Tzn. Ci, którzy są targetem (pol. celem) takiej książki, materiału filmowego, etc.
I
tu właśnie pojawia się ów pomysł. A może by tak zostać tym zwyrodnialcem,(…),
albo poznać kogoś takiego. Zwariowałem? Nie! Ostatnio obiła mi się o uszy taka
sytuacja: Pan Wędkarz posiadał na swojej posesji stawik. Pewnego dnia
postanowił wyłowić pływające w nim rybki. Wyłowił parę ryb (o łącznej wartości
ok. 9zł), ale został przyłapany na gorącym uczynku przez Straż Wędkarską. Sprawa
poszła do sądu. Pan Wędkarz został skazany na 3 miesiące więzienia w
zawieszeniu na 2 lata oraz 100zł dla Związku Wędkarskiego. Niestety prokurator
odwołał się od wyroku, który sąd zmienił na karę pozbawienia wolności, ale bez
„zawiasów” oraz 1000zł kosztów sądowych. Pan Wędkarz odwołał się od tego
wyroku, sprawa jest rozpatrywana.
Dlaczego Pan Wędkarz został skazany za łowienie ryb ze swojego stawu? Ponieważ padło podejrzenie, że stawowa woda n i e jest stojąca, tylko płynąca. Innymi słowy – nie stoi, tylko płynie.
Mógłbym zostać kolegą takiego przestępcy. Albo sam mógłbym porwać się na takie przewinienie. Np. o czym mało kto wie, zabiłem kiedyś z dwoma osobami (nie będę ich obciążał) kilkaset stonek ziemniaczanych na rodzinnym polu. Mógłbym zaplanować nowe przestępstwo – wziąłbym ze swojej działki u k r a d ł wiaderko piasku lub wyrwał kępę trawy z doniczki leżącej na oknie mojego mieszkania. Te i wiele innych okropności przewijałoby mi się przez głowę, jako zawodowemu-niedoszłemu przestępcy. Coś bym wybrał.
Później, po głośnym, medialnym procesie, mógłbym pobawić się w kotka i myszkę z mediami, które oczywiście łaknęłyby każdej informacji na mój temat. Dostawałbym kupę pieniędzy na opowiadanie jakichś pierdół, o których duża część naszego społeczeństwa czytałaby z cieknącą śliną przy obiedzie. Następnie dostałbym – zarówno ja, jak i moi rodzice, brat oraz przyjaciele – propozycję napisania autobiografii, albo żeby ktoś ją napisał za mnie, bo i tak bywa.
Patetyczne podtytuły napędzałyby czytelnika do zarywania nocek przy lekturze. Po odsiedzeniu wyroku żyłbym sobie spokojnie z kasą w kieszeni. Raz na jakiś czas dzwoniłby do mnie dziennikarz jakiejś poczytnej gazetki, a ja łaskawie, po bardzo intratnej propozycji z jego strony, udzielałbym pikantnego lub (już) stonowanego wywiadu. Nie zostałbym recydywą. Może i nie byłbym Breivikiem, ale hajs by się zgadzał.
Świetny pomysł na biznes,
OdpowiedzUsuńtrzeba będzie kiedyś wypróbować:)
BTW
Bardzo dobry artykuł, oby tak dalej!