Każdy z nas, bez
wyjątku, uwielbia spoglądać w otchłań przeszłości. Robimy to wszędzie i
wszyscy. Ale niektóre wydarzenia są najsilniejszym motorem napędowym naszych
wspomnień.
Mamy
to do siebie, że pewne szafeczki naszej pamięci otwierają się dopiero pod
wpływem pewnych wydarzeń. Gdy już uda nam się - jest to raczej bez naszego
celowego udziału – te szafeczki otworzyć okazuje się, że są one wypchane po
brzegi. Coś podobnego jak byśmy zajrzeli do szafki z ubraniami jakieś dziewczyny. Zawsze toto narzeka na brak ciuchów, a szafki aż pękają.
Więc
gdy stanie się już to, co się stać musi, aby nas uaktywnić, rozlewamy się jak
popchnięta pełna szklanka. Dużo możemy się dowiedzieć o sobie, ale, a może
przede wszystkim, o innych. Szczególnym przypadkiem jest, gdy komuś bliskiemu
rodzi się dziecko. Wtedy wszyscy – rodzice dziecka, rodzice rodziców dziecka,
znajomi, rodzina, wyciąga z otchłani swojej pamięci białe kruki swojego życia,
zacieśniające więzi wszystkich ze wszystkimi.
(…)
Tak. Zostałem w tym tygodniu ojcem chrzestnym (ang.
Godfather). Jestem dumny jak paw. Kluski już rosną w moich policzkach. Chciałbym
pisać i pisać, ale czy szczęście można ubrać w takie małe formy jak litery i
zdania? W ramach rekompensaty wrzucam zdjęcie słodzaka - Antosia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz