Iluminaci to dość
powszechnie pojawiający się motyw ostatnich dni. Zewsząd ktoś o nich ciągle
wspomina, ale zaraz, zaraz, czy my czasem nie mamy do czynienia z deja vu? Być
może, ale istnieje również prawdopodobieństwo, że to ja tylko jestem ślepy na
te wszystkie, składające się w piekielnie śliczną układankę elementy, które
widać każdego dnia, każdej nocy.
Już
kilka lat temu lubiłem wczuwać się w takie teorie spiskowe. Przypominając
glonojada ssałem ekran oglądając kolejny filmik, o „najprawdziwszej z wszystkich
prawd”, szczycąc się tym wewnętrznie, że pojmuję właśnie wiedzę dostępną tylko
dla nielicznych. Zaczynałem dostrzegać niedostrzegalne, co jest fundamentem
każdej wiary w metafizyczny świat. I faktycznie klika odpowiednich szlifów
dokonanych na nietrudnym do manipulacji, młodym intelekcie sprawiło, że
zaczynałem w te bzdury wierzyć.
Później
jednak działo się to i tamto, ciemne punkty mojego mózgu zaczynały nabierać
takiej czy innej barwy i stało się to, co się stało. Powrót w wielkim stylu.
Czasami, co nie jest raczej wadą, wydaje mi się, że są pewne rzeczy, które
idealnie manewrują po klawiszach mojej wyobraźni – krótko mówiąc, pozostała mi
dziecięca maniera. Im coś bardziej intrygujące, tym prędzej zostawiam wszystkie
aktualne rzeczy, którymi się w tym momencie zajmuje i zanurzam się w danej
materii, aby poznać ją do dna.
Zapomniawszy
więc o Iluminatach, ponownie ich poznałem. Odpaliłem sobie jeden z filmów.
Najlepsza jest ta tajemnicza muzyczka, która leci w trakcie, kiedy na ekranie
pojawiają się teksty. Oglądając go coś nie chciało mi dać spokoju. I nie była
to bynajmniej sprawa zakonu szatana, który chce opanować „boską” Ziemię. Ja po
prostu już ten film widziałem. Te same niedostrzegalne fakty wróciły do mnie
jak bumerang, który powrócił z przydługawych pozahoryzontalnych wakacji. Lecz
tym razem, będąc trochę starszym niż poprzednim razem (kiedy się spotkaliśmy
Luke) wyciągnąłem trochę inne wnioski.
Już
chciałem negować całokształt, co wypada z takimi herezjami robić, ale dobrze
stojący na nogach mój punkt widzenia, zachwiał się, gdy zacząłem łączyć fakty.
Czy to aby nie Iluminaci właśnie wieszczą nowy porządek świata? Czy to nie oni
uważają, że jest jakieś drugie – wielkości Rowu Mariańskiego – dno słów „Rain
Man”? Reszta interpretacji sama rozsypała się jak świnka z oszczędnościami po
spotkaniu z młotkiem.
Dziwny
to rok – pomyślałem sobie. Abstrahując od moich osobistych pozytywnych
wydarzeń, rozpoczęła się pokoleniowa zmiana w europejskich monarchiach.
Najpierw z tronu abdykowała Beatrycze – królowa Holandii, po ponad 30 latach
panowania oddała władzę swemu synowi. W Hiszpanii już niedaleka droga do
poważnych zmian, bo ponad 5 milionów bezrobotnych nie może być długo trzymanych
w ryzach. Dziś belgijski król Albert II również abdykuje na rzecz swojego syna
Filipa I. A może tam na górze też już następują jakieś zmiany?
We
wspomnianym wyżej filmie wieszczono globalny atak Iluminatów, datując go na rok
2012. Zimny pot zalał całe moje ciało – w trakcie pisania tego felietonu –
kiedy przypomniałem sobie, iż śmierć JF Kennedy’ego była spowodowana
niesprecyzowanym, ale jednak, atakiem na Zakon, więc tym tekstem sam załatwiłem
sobie egzekucję. A może obliczenia, tak jak w przypadku Majów, były nieprecyzyjne.
Albo po prostu poślizgnęli się, w filmie, o rok, tak aby prawdziwa data
wprowadzania nowego porządku świata była niespodzianką. To się okaże.
No
nic. Parę już tych końców świata przeżyliśmy, jakby nie było. Rain Man –
człowiek od deszczu, też coś się ostatnio opiernicza, bo u mnie w ogóle, w
dalszym ciągu, nie pada. Aaaa… To ja już wiem co się święci. Z filmu
dowiedziałem się, że Iluminaci zanim coś zrobią tysiące razy ukazują nic – a jednak
– nie znaczące znaki, żeby obwieścić co się stanie w przyszłości. W tym wypadku
pozostaje mi się tylko ładnie pożegnać, bo skoro Iluminaci mnie odpalą, to nie
napiszę w przyszłym tygodniu tekstu. A jeśli nie napiszę za tydzień felietonu,
to przynajmniej będziecie wiedzieli z jakiej przyczyny. Wy też uważajcie. Jeśli
w tej chwili wyobrazicie sobie wszystkowidzące oko w kształcie sześcianu, a
nie jak w oryginale – piramidy, dokonaliście bluźnierstwa. Sorki. Wyrok już
zapadł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz