W związku z
ogólnospołeczną nieumiejętnością pisania dzienników/pamiętników, postanowiłem
ułatwić Wam ich tworzenie. Zalecam pilne notowanie oraz pełną uwagę.
1. Podsumowanie
dnia
Wszem
i wobec wiadomo, że wszelkie podsumowania pozwalają nam na oznaczenie kolejnego
punktu na prostej naszego życia; zapewniając nas o jego ciągłości i
niepowtarzalności. Robimy to bardziej lub mniej udanie, ale jest to
bezpośrednio związane z naszym życiorysem. Oczywiście puentą takiego tekściku
musi być nadzieja na rozwój. Np.:
Dziś zrobiłem kupę
tylko dwa razy. W stosunku do dnia wczorajszego jest to ewidentny regres,
dlatego jutro rozpocznę dzień od surowej ryby popijanej wodą gazowaną.
Jestem już zmęczony
życiem – stały regres. Mam ochotę zarzucić pętlę jak motorniczy. [1]
W ogóle to nie podoba
mi się to wszystko. Jestem przeciwny, a nawet za.
2. W każdym
dobrym pamiętniku musimy też wprowadzić pewną melancholię.
Specjalizujemy
się w ponurowaniu (w wolnym tłumaczeniu przyciemniać
barwy – przyp. red.) naszego życia. Każdy dzień, chociażby nie wiem jak był
słoneczny, jest przykryty płaszczem melancholii. Należy o tym pamiętać; należy
to stosować na swoim przypadku. Np.:
Starość nie radość. Mam
dwadzieścia dwa lata, jeden dyplom i chujowe życie. Od pewnego czasu myślę, że
czegoś w nim brakuje, ale nie wiem czego. Nic mi nie pasuje. Codziennie budzę
się w apatii. Jestem typowym przypadkiem nihilistycznego konformisty. Ludziom
to nie siada.
Dziś już nawet kawa
mi nie smakowała. Co to znaczy?
Wciąż powtarzam słowa
klasyka:
jutro będzie kolejny dzień, ale sam już
nie wiem, o co w nich chodzi. Jestem rozdarty.
3. Przekleństwo
na każdą pogodę.
Aby
zwiększyć kontrowersyjność naszego dziennika, musimy pamiętać, aby od czasu do
czasu stworzyć akapit (lub dwa) opierający się na przekleństwie. Należy
postarać się o przelanie tzw. flaków z olejem na papier. Puenta tekstu winna
zawierać przekleństwo, które miałoby ręce i nogi. Np.:
Rano wstałem –
zapierdol; po południu w pracy – zapierdol; po pracy obiad – wpierdalam;
wieczorem film – chujnia; po filmie spać – kurwa, nie mogę zasnąć.
Piszę te słowa dla
Was, bo dla siebie już od dawna, DO DIASKA, nie piszę.
Bezsenność.
KURDELEBELE, wreszcie
zasnąłem.
Podsumowanie
Kuba
(lat 22., student): - Odkąd zacząłem się stosować do (powyższych) zasad, stałem
się lepszym obywatelem. Dziś, kiedy wszyscy wszystko uzewnętrzniają, wreszcie
poczułem się jak ryba w wodzie. Więc, kochani: Ora et labora, jak mówił mój stary druh – ateista.