Nade mną chmury
ciemne | Nadziei nie
ściągnę torrentem | Prowadzi mnie bas i werbel | Nie zawodzi mnie jak Sarkozy(teraz
Hollande – przyp. JB) i Merkel (Wuzet
feat. Breku – Ciemne chmury). I jak tu się z Wuzetem nie zgodzić?
Gdy wyjeżdżałem firmament wyglądał, jakby co najmniej wpadł do worka z cementem. Ulica postanowiła zabawić się w kameleona i wtopić w szarzyznę. Szare koty wyszły na łowy. Siwe twarze stojąc w kolejce na stacji rozglądały się po półkach z alkoholem – pewnie szukając siwuchy. Chyba nie muszę wspominać jakiego koloru były moje spodnie. Od rzeczywistości różniłem się tylko czarną bluzą, ale cóż to za różnica.
Nadzieja pojawiła się, gdy na tabliczkach pojawiły się inne litery – jakby w przedszkolu jakaś żartobliwa wychowawczyni postanowiła nauczyć dzieci niestandardowych znaczeń liter. Poprzestawiane rzędy pięknych brył. Opis świata. Tylko jakiś taki nie do ogarnięcia – przynajmniej dla mnie. Muszę przyznać, że horyzont wydał mi się względny. Tak jakbym wystrzelił sam siebie z kosmodromu na orbitę. Tylko, że wciąż siedziałem na dziesięciu kołach, przylepiony do ulicy jak niefortunna mucha do lepu.
Bas i werbel rozkruszyły nierówności betonu. Słońce po nierównej walce pokonało wreszcie hordę chmur – uciekały z podkulonymi obłokami jak wystraszone kundle. Kropla tęsknoty rozpoczęła mozolną wędrówkę z czubka mojej głowy aż do serca. Ile taka kropla się musi namęczyć. A przecież efekt tej wędrówki jest wszystkim znany.
Albo to coś innego ruszyło bas i werbel? A te zaś ułożyły się w ścieżkę, po której właśnie jechałem. Ćpałem świat. Nie chcę nic mówić, ale taki rausz skutkuje przyspieszeniem czasu – ucieka, jakby go ktoś gonił. Może to policja? Chyba nie. I kiedy sobie tak dryfowałem po oceanie śniegu, nadszedł czas na zjazd. I nie mówię tu o tym, o czym myślicie.
Powrót do szarej strefy bardzo zmartwił ubranego w moją skórę optymistę – szklanki momentalnie opróżniły się do połowy. Chmury zebrały się w watahę i znowu zbiły biedne Słońce. Jedyne co wciąż wydawało mi się normalne, to właśnie Hollande, Merkel i reszta towarzystwa. Krym, w tzw. między czasie, zgubił się na mapie. I po co człowiek tak się tym interesuje? A gdyby tak spróbować z tym torrentem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz